W
blogerskim świecie coraz więcej mówi się o Lene Orvik, norweskiej autorce bloga
modowego. Lene nie jest pięknością o zniewalającej urodzie. Raczej zwykła z
niej dziewczyna. Jest jednak bardzo zadbana, a fotki, jakie zamieszcza na swoim
blogu, są fajne.
Lene
pisze swojego bloga w języku norweskim, dlatego dziwi mnie popularność jej
bloga na całym świecie. Przecież oprócz Norwegów nikt nie wie, o czym ona
pisze! Fakt, że większa część bloga Lene składa się z fotek. Są fotki
prezentujące śniadanie, jakie Lene zjada. Są fotki instruujące, jak nałożyć
maseczkę na włosy. Są fotki z podróży, np. do Miami. Są fotki Lene z jej
pieskiem i ten psiak jest naprawdę bardzo fajny. Nie wiem, jak się nazywa, ale
Lene pozowała do fotek z pieskiem w szortach Zara, co zostało podkreślone.
Fotki z podróży Lene na Bahamy zajmują z pół bloga. Oczywiście Lene małą uwagę
poświęciła przyrodzie czy architekturze miejsca, które odwiedziła.
Najważniejszym elementem fotek jest sama Lene i jej stylizacje. Na tle morskich
fal, na plaży, w piasku. Lene króluje wszędzie i w każdym ujęciu dobrze wygląd.
Nie
wiem, czym Lene zajmuje się oprócz prowadzenia bloga i z czego żyje. Nie znam
norweskiego, a polskie media jeszcze nie przybliżyły nam sylwetki nowej gwiazdy
internetu. Wiadomo, że Lene mieszka w Oslo, jej bloga odwiedza dziennie 26-29
tys. Internautów.
Zobaczymy,
jak się będzie rozwijać blogowa i pozablogowa kariera Norweżki.
